W przestrzeniach takich jak labirynt przekraczamy nieustannie jakieś granice,
podróżujemy w nich naprawdę, nawet jeśli cel jest tu tylko symboliczny, i dzieje się to wszystko
w całkiem innym rejestrze aniżeli myślenie o podróży czy oglądanie obrazków miejsc,
do których pragnęlibyśmy się przenieść.
Mam 3 latka jestem sama w kuchni. Na blacie stoją plastikowe solniczki, swoim kształtem imitują pomidory
Rebecca Solnit Zew Włóczęgi
i wydają wspaniały dźwięk – obie solniczki pięknie grzechoczą. Odwracam je. Na podłogę sypie się sól,
grzechoczę przy swoim uchu, a w wytartym linoleum widzę labirynt. Chodzę po nim, a swoją trasę oznaczam
solą do kuchni wchodzi moja prababcia i mówi „Szczęść Boże”.
Do mojej e-mailowej wystawy postanowiłam włączyć pracę Mój pierwszy performance,
Do mojej e-mailowej wystawy postanowiłam włączyć pracę Mój pierwszy performance,
którą wykonałam na początku 2019 r w Opolu w Galerii A4 na Wydziale Sztuki Uniwersytetu Opolskiego.
Dokumentację pracy można obejrzeć klikając w ten link:
Działanie to jest odtworzeniem i przeskalowaniem mojego pierwszego wspomnienia,
które opisałam wyżej. Przeniosłam je z domowej intymnej przestrzeni, z kuchni - serca domu
do przestrzeni oficjalnego odbioru sztuki i - co za tym idzie - nieuświadomione i trochę dziwaczne
gesty dziewczynki stały się świadomie przeprowadzonym performancem. Teraz moje przetworzone
wspomnienie przenoszę po raz kolejny, tym razem z rzeczywistości galerii do internetu.
Labirynt, który usypałam jako mała dziewczynka i weszłam jako dorosła kobieta to ten sam labirynt,
droga do nieznanej głębi, którą nadal wędruję; magiczne miejsce, w którym przenikają się przestrzeń
i czas. Moją drogę oznaczam solą - minerałem o licznych zastosowaniach i złożonej symbolice.
Solą, która oczyszcza i konserwuje.
Komentarze
Prześlij komentarz